Ludzie zawsze pytają mnie: ile według ciebie wystarczy, żeby przejść na emeryturę? Szczerze mówiąc, w Singapurze to pytanie nie ma sensu. Niezależnie od tego, ile powiem, sam będę czuł, że to absurd. Ale spójrz na rzeczywistość. Mieszkanie dwupokojowe o powierzchni 700 stóp kosztuje co najmniej 1 milion dolarów amerykańskich. Samochód Toyota w podstawowej wersji zaczyna się od 100 tysięcy dolarów amerykańskich, a do tego trzeba co dziesięć lat wymieniać certyfikat COE. Wynajem mieszkania, dwupokojowe też kosztuje 3-4 tysiące dolarów amerykańskich miesięcznie. To tylko podstawowe życie dorosłego. Chcąc mieszkać lepiej, liczby od razu się podwajają. Czasami, gdy podróżuję do innych krajów azjatyckich, dopiero wtedy zauważam, że w Singapurze żyjemy w zniekształconej rzeczywistości finansowej. Milion dolarów amerykańskich w innych krajach azjatyckich może wystarczyć na emeryturę i godne życie, ale w Singapurze wystarczy tylko na małe mieszkanie + samochód, a gotówki szybko brakuje. Edukacja dzieci, emerytura rodziców, presja inflacyjna - to wszystko nie zostało uwzględnione. W jednym z najdroższych miast w Azji, milion na emeryturze to tylko żart, nie mówiąc już o leżeniu na laurach, wielu ludzi pracuje do końca, a i tak ledwo zdobywa bilet do przetrwania.