Trochę szalone, jak bardzo kina były kiedyś katedrą masowej kultury. Całe wieczory zorientowane na to, by iść, stać w kolejce, wąchać popcorn, siedzieć z obcymi, a nawet oglądać zwiastuny, których nie wybrałeś, aby skłonić cię do powrotu. Teraz to praktycznie zniknęło. Nawet zwiastuny zniknęły z twojego życia, chyba że celowo ich szukasz. Wiele z tego zostało zatomizowane w solowej konsumpcji treści.