Od kiedy wszedłem w ten krąg, najbardziej podziwiam x. Osobę skrajnie upartą, pewną siebie, ale jednocześnie racjonalną. W tym rynku jest wielu upartych ludzi, wielu z wiarą, którzy potrafią trzymać monetę, nie dając się poruszyć, ignorując wszystkie zewnętrzne głosy, jak skamieniały inwestor. Są też tacy jak ja, bardzo racjonalni, którzy niczego nie wierzą i uciekają, gdy coś jest nie tak, jak spekulanci z papierowymi rękami. Tylko x, którego znam, potrafił na dnie zainwestować wszystkie środki w arkmy, a potem w trzy miesiące na rynku byków, gdy inne monety szaleją. Jego własna moneta ciągle się waha. Nie dał się poruszyć. Potrafił w ciągu miesiąca zwiększyć wartość pięciokrotnie, a w najwyższym punkcie bardzo racjonalnie sprzedał wszystko, a potem już nigdy nie spojrzał na tę monetę. Naprawdę im więcej o tym myślę, tym bardziej to absurdalne, zainwestować wszystkie środki, przez trzy miesiące pozwolić innym zarabiać, nie dając się poruszyć, tak silna wiara. A potem na końcu rynku ustanowić szczyt. I już nigdy nie spojrzeć, jak bardzo to racjonalne i bezlitosne.