Nie mam problemu z byciem współzawodnikiem Jamesa Lindsaya czy Dave'a Rubina, gdy nasze cele się pokrywają. Byli pomocni w niektórych kwestiach. Chodzi o to, że nie musisz ich potępiać. Chodzi o to, że żądasz od innych po prawej stronie, aby potępiali ludzi za mówienie złych rzeczy, jednocześnie dając przyzwolenie tym, którzy robią obiektywnie złe rzeczy.