Tak, liberałowie wcale nie ukrywają swoich zamiarów. Chcą zarządzanej demokracji prowadzonej przez technokrację, gdzie jedyną rzeczą, o którą możesz głosować, są drobne różnice w marginalnej stawce podatkowej, a biurokraci i eksperci *działający w twoim najlepszym interesie* podejmują decyzje polityczne bez jakiegokolwiek wpływu ze strony społeczeństwa. Nigdy nie byłem bardziej szczęśliwy, że RBG 'wytrwała' i odmówiła przejścia na emeryturę w 2014 roku. I że Mitch McConnell odmówił przesłuchania Merricka Garlanda. I że Hillary nie poleciała do Wisconsin. Moglibyśmy być bliżej losu Europy, gdzie sytuacja jest znacznie, znacznie gorsza niż teraz.