Zabrałem moje dziecko na nowy film Avatar w IMAX 3D. Bardzo imponująca technologia wizualna. Jednak to, co najbardziej mnie uderzyło, to przesadny „ziemski matczyny” pogański wątek. Wiem, że to *tylko film,* ale była w tym religijna intensywność: fabuła opiera się na nieskazitelnie poczętej niebieskiej postaci, która potrafi połączyć się i bezpośrednio apelować do bogini ziemi. (A oczywiście źli są źli w dużej mierze dlatego, że są odcięci od bogini ziemi.) To nie był subtelny podtekst - nie jestem religijnie praktykujący ani szczególnie religijnie wrażliwy i nie szukam takich rzeczy. Rozsądnie jest oczekiwać, że tego typu wątki będą się pojawiać coraz częściej, gdy chrześcijaństwo słabnie, a energia religijna, która była kierowana w znane formy, znajdzie wszelkiego rodzaju dziwne ujścia i manifestacje, przypuszczam.