Dziesięć lat więzienia za modlitwę. Można by pomyśleć, że to prosto z "1984" Orwella, ale to Rosja dzisiaj. To właśnie dlatego narastające ograniczenia wolności słowa w Europie powinny przerażać wszystkich. Nie przechodzi się z wolnego społeczeństwa do policji myśli z dnia na dzień. To jest stopniowe: najpierw "mowa nienawiści", potem "dezinformacja", a następnie modlitwy za niewłaściwą osobę. W USA możesz nazywać Prezydenta każdym imieniem w książce, machając flagami wroga. Ta absolutna wolność to ostatni działający system odpornościowy przeciwko autorytaryzmowi.