To, co wielu ludziom się nie podobało w okresie „kultury anulowania” pod koniec lat 2010, to to, że narzuciło to „dyktaturę emocji”, TINA, ale dla uczuć. Było to odpychające, alienujące. Prawica (tymczasowi beneficjenci tej odrazy) po prostu powieliła to z innego kierunku.