Wszyscy są obsesyjnie skupieni na „staniu się najlepszą wersją siebie”. Ale większość ludzi myśli, że to oznacza: więcej czytać więcej zarabiać ciężej pracować przewyższać wszystkich innych jakby bycie „najlepszym” polegało tylko na gromadzeniu osiągnięć. Ale czy kiedykolwiek naprawdę zapytałeś siebie: Co tak naprawdę czyni cię lepszym? Czy stajesz się lepszy, pracując 7 dni w tygodniu ignorując swojego partnera? Nie zauważając, że twoja matka się starzeje? Ledwo odwiedzając swoją babcię, która wciąż tu jest? Czy „wygrana” ma znaczenie, jeśli tracisz ludzi, którzy najchętniej by cię świętowali? Czy stawanie się najlepszą wersją siebie ma jakiekolwiek znaczenie, jeśli przechodzisz przez życie zestresowany, zimny, rozproszony lub odłączony? Większość ludzi stara się być najlepsza w czymś. Ale bardzo niewielu stara się być najlepszą osobą, jaką mogą być. Nie najbogatszą. Nie najmądrzejszą. Ale najżyczliwszą. Tą, która słucha. Tą, która sprawia, że inni czują się bezpiecznie, szanowani i doceniani. Tą, która naprawdę cieszy się życiem, zamiast próbować je zdominować. ...