Cieszę się, że poszedłem do szkoły artystycznej w moich czterdziestkach, aby zobaczyć, jak chcą wpasować wszystkich w ten sam schemat, nadmiernie intelektualizując tworzenie sztuki. Nie, dziękuję. Absolutnie w porządku jest po prostu tworzyć sztukę, aby regulować swój układ nerwowy lub eksperymentować bez konkretnego celu na myśli. Widzę, jak to negatywnie wpływa na proces twórczy młodszych dzieci, niestety wydaje się zabijać autentyczność i ukrywa surowe emocje, które przeżywają podczas tworzenia sztuki, co uważam za znacznie ciekawsze niż bzdurny esej, który zmuszają się wymyślić w nadziei na lepsze oceny.