Chiny właśnie nałożyły sankcje na 20 amerykańskich firm i 10 osób (w tym Palmiera Luckeya) w odwecie za niedawne sprzedaże broni o wartości 11 miliardów dolarów na Tajwan. Przeglądając listę, wydaje się, że wszyscy byli w jakiś sposób zaangażowani w sprzedaż broni. Co oznacza, że zasada wydaje się być następująca: jeśli sprzedajesz broń na Tajwan, na zawsze odcinasz się od łańcuchów dostaw Chin i chińskiego rynku. Jeśli to wyciągniesz, oznacza to, że USA, jeśli chcą nadal dostarczać broń na Tajwan, będą musiały mieć całkowicie odseparowane łańcuchy dostaw z całkowicie krajową technologią dla wszystkich komponentów. To może okazać się dość konsekwentne, i to nie w dobry sposób dla USA. Już teraz mają problemy z pojemnością produkcyjną w obronności. Teraz dodaj wymóg przekształcenia łańcuchów dostaw, odbudowy zakładów przemysłowych i ponownego nauczenia się utraconej wiedzy przemysłowej. I nawet nie wspominam o znacznie wyższych kosztach produkcji. Tymczasem Chiny nie napotykają żadnych z tych ograniczeń i mogą szybciej iterować z obfitymi, tanimi komponentami. Nie trzeba być geniuszem, aby dostrzec, że wkrótce możemy znaleźć się w sytuacji, w której odłączenie mające na celu ochronę amerykańskiego przemysłu zbrojeniowego może w rzeczywistości sprawić, że zostanie on w tyle. Każde ograniczenie się kumuluje: wyższe koszty oznaczają mniej jednostek, wolniejsza iteracja oznacza opóźnienie technologiczne, itd. Ironią jest to, że koszt sprzedaży broni na Tajwan może być właśnie zdolnością do obrony go.