Wszyscy, którzy znali Monikę Singer, są głęboko zasmuconi wiadomością o jej śmierci. Kiedy zaczynałem, co wydaje się dekadą temu, pracować nad polityką kryptowalutową dla @Consensys, spotkaliśmy się (choć zdalnie), a jej entuzjazm, zaangażowanie i słoneczne usposobienie były niezaprzeczalne. Uśmiech na jej twarzy i ekscytacja w jej głosie. Promieniowała pozytywnością. Nawet gdy dowiedziała się, że jest chora i musiała się wycofać, pozostała zaangażowana i nieustannie optymistyczna oraz hojna jako koleżanka. Gdy złe wieści o jej prognozach się nasilały, pozostała miła i dająca. Mówiła o sobie minimalnie i chciała wiedzieć o Tobie i jak się sprawy mają. W najlepszym wydaniu, nie sądzę, żebym był w stanie być choćby w połowie tak promienny jak ona w swoim najciemniejszym dniu. Po prostu sprawiała, że ludzie czuli się dobrze. Dla niej wydawało się, że życie i świat wokół nas to radosna rzecz i wszyscy powinniśmy być podekscytowani i wdzięczni, że możemy tu być i robić to, co robimy. Żałuję, że nie potrafię tego uchwycić tak, jak ona to robiła bez wysiłku. Może spróbuję trochę bardziej dla jej dobra. Będę tęsknić za jej dobrocią, przyjaźnią i wsparciem. Była niesamowitą kobietą, a jej przyjaciele - ja szczególnie - czekają na ponowne spotkanie z nią.