Częste rozmowy między mną a studentami doktoranckimi Ja: "Po 400 godzinach analizy danych w branży X, czy rozmawiałeś z kimś, kto faktycznie pracuje w branży X?" Student (S): "Nie" Ja: "Dlaczego nie?" Student: "Gdzie mógłbym znaleźć kogoś w branży X, kto byłby chętny ze mną porozmawiać?"
Ja: "Czy próbowałeś poprosić swojego doradcę, aby skontaktował cię z kimś z branży X?" S: "Nie" Ja: "Czy próbowałeś znaleźć subreddit/forum/Twitter, gdzie ci ludzie się spotykają, aby przynajmniej usłyszeć, o czym rozmawiają?" S: "Nie"
Ja: Czy próbowałeś wysyłać zimne wiadomości do ludzi na LinkedIn w swojej branży, mówiąc, że jesteś badaczem w ich dziedzinie w najlepszej szkole i chcesz ich przesłuchać? S: Nie, kto by kiedykolwiek marnował czas na rozmowę ze mną?? Ja: Ale czy kiedykolwiek próbowałeś? S: Nie. Ja: Jaki jest koszt próby? S: zero
Lubić. wykształcić grubą skórę. po prostu napisz do kogoś. W najgorszym przypadku cię zignorują. Wiele osób chętnie porozmawia z badaczem o swojej pracy! Szczególnie jeśli później dodasz ich do sekcji podziękowań w swojej pracy.
To jest naprawdę niesamowite, zdarzają się przypadki, w których każdy drobny szczegół danych został przeanalizowany, a jednak 0 czasu poświęca się na rozmowy z ludźmi w rzeczywistym świecie, którzy faktycznie pracują w danej branży.
Przy okazji, nie mówię (głównie), że to jest dobre dla zawodu. Mówię, że to jest dobre czysto egoistycznie dla studenta doktoranckiego, ich rynku pracy i ostatecznej publikacji ich pracy.
Średni student doktorancki tak dramatycznie niedoinwestowuje w szczegóły instytucjonalne, że ~10 godzin więcej poświęconych na te sprawy ma mniej więcej taki sam wpływ na ostateczne szanse publikacji, jak ~200 godzin więcej analizy danych.
@daniel_ec18 pytania nie spadają z nieba
217,18K