Indywidualnie alfa jest kolektywnie beta. To właściwie centrowy argument przeciwko rodzajowi przesadnej ultra-męskości, która jest obecnie na topie. Rozumiem, jak ta ideologia powstała, ale w rzeczywistości czyni cię słabym, ponieważ hamuje skalowaną współpracę. Zasadniczo: w prawie każdym kontekście w życiu nie możesz i nie powinieneś być liderem. Nawet Elon nie zarządza dostawami wody ani nie szyje swoich własnych ubrań. W tych kontekstach jest po prostu jednostką jak każda inna, działającą w kontekście, w którym nie jest szefem. Nawet największy CEO wszech czasów nie może być CEO wszystkiego, przez cały czas. Steve Jobs również to rozumiał. Również superalfa w Apple, jednak zrozumiał w e-mailu pod koniec swojego życia (załączonym poniżej), jak bardzo był zależny od reszty ludzkości w większości innych kontekstów. Niewielu rozumie, że bycie liderem to w rzeczywistości ogromna odpowiedzialność. Po prostu nie możesz być na szczycie każdej hierarchii na świecie ani nie powinieneś dążyć do tego. Dobre życie polega bardziej na współpracy win/win niż na romantycznym dążeniu do dominacji zerowej. Fakt, że zachodnie społeczeństwa straciły wiarę zarówno w Boga, jak i w Państwo, jest częścią tego, co popchnęło je w kierunku najbardziej prymitywnego rodzaju internetowego macho, ale bycie „alfą” przez cały czas nie jest skalowalne. Współpraca tak.
Te dzieci mogą być indywidualnie „beta”, ale gdy dorosną i będą współpracować, będą kolektywnie alfa.
70,39K