Cześć, porozmawiajmy o ogólnej teorii bańek inwestycyjnych. Możesz słyszeć, że to boli, gdy bańka pęka, ponieważ inwestycje zostały zmarnowane na nieproduktywne przedsięwzięcia. To jest fizyczna bzdura. Gdyby marnotrawstwo było tym, co powoduje ból, wszyscy byliby smutni *podczas* inflacji bańki, a mnóstwo pracy i materiałów byłoby wylewane w dół rury, niedostępnych dla prawdziwej produkcji i prawdziwej konsumpcji. Gdy bańka pęka, a praca i materiały *przestają* być marnowane, można by się spodziewać, że prawdziwa gospodarka poczuje się lepiej, a konsumpcja i szczęście wzrosną. Prawdziwe marnotrawstwo -- utrata rzeczywistych dóbr i usług, które są wylewane w dół rury złych inwestycji -- dzieje się *przed* pęknięciem bańki. To marnotrawstwo jest w rzeczywistości złe dla gospodarki! Ale jeśli to marnotrawstwo byłoby tym wielkim złym zjawiskiem, które powoduje ból bańek, czułoby się bolesne *podczas* inflacji bańki; a po pęknięciu bańki i zakończeniu bieżącego marnotrawstwa, wszyscy odetchnęliby z ulgą i zwiększyli prawdziwą konsumpcję. Zamiast tego widzimy, że podczas inflacji bańki mnóstwo ludzi czuje się świetnie. Konsumują mnóstwo dóbr i usług. Gospodarka jako całość wydaje się radzić sobie całkiem dobrze! A potem bańka pęka! Nagle wiele codziennych ludzi na ulicy, z których wielu nie było nawet związanych z tym sektorem przemysłu, radzi sobie gorzej. Konsumują mniej. Niektórzy z nich zostają zwolnieni i przez jakiś czas pozostają bez pracy. Gospodarka czuje się smutna. Nie *możesz* wytłumaczyć tego bólu jako historię rzeczywistych dóbr i usług, które zostały zmarnowane. Czas jest zupełnie zły. Marnotrawstwo było rzeczywiste! Marnotrawstwo było złe! I także, to jest fizyczna bzdura, aby wyobrażać sobie, że ból pęknięcia bańki to ból tego marnotrawstwa. Ludzie najwyraźniej mieli mnóstwo zabawy, gdy marnotrawstwo trwało. Ta zabawa polegała na konsumowaniu rzeczywistych dóbr i rzeczywistych usług, które *nie* były produkowane przez inwestycje, które jeszcze nie były produktywne, a później okazuje się, że są po prostu złymi inwestycjami. Co się więc dzieje? Dlaczego jest więcej rzeczywistych dóbr i usług do cieszenia się, podczas gdy praca i materiały są wylewane w dół dziury; a potem, gdy marnotrawstwo się kończy, wszyscy stają się smutniejsi zamiast szczęśliwszych i mają mniej do konsumowania i cieszenia się? Co się dzieje: makroekonomiczne finansowe bzdury związane z przerażającymi terminami takimi jak "popyt agregatowy" i koncepcjami takimi jak "sztywność płac w dół". Prawda jest dziwniejsza i trudniejsza do zrozumienia. Nie ma w niej atrakcyjnej prostoty widzenia marnotrawstwa pracy i materiałów wylewanych w dół rury; i odczuwania, jak czasy stają się gorsze po pęknięciu bańki; i wyobrażania sobie, że ból pęknięcia bańki to ból marnotrawstwa. Jednak trudniejsze do zrozumienia pomysły *mają* tę zaletę, że nie są oczywiście fałszywe, gdy tylko pomyślisz o czasie produkcji i konsumpcji dóbr fizycznych. Próbując ogromnie uprościć wiele pomysłów do czegoś, co wciąż jest ważne, kluczowym pomysłem jest to: Podobnie jak pierwotne wynalezienie pieniędzy pomogło ludziom handlować, którzy nie mogli handlować tylko za pomocą barteru, dodanie *więcej pieniędzy* do gospodarki może czasami ożywić *więcej rzeczywistych transakcji*, niż miałoby to miejsce w przeciwnym razie. Często gospodarka nie prowadzi tak wielu transakcji, jak mogłaby. Wielka Depresja lat 30. była jednym z jaśniejszych przykładów tego. Masz szewców siedzących bezczynnie, ponieważ nikt nie kupuje butów, co oznacza, że szewc nie kupuje skóry, więc teraz farmy nie sprzedają skóry, więc nie mają pieniędzy na opłacenie paszy dla swoich krów, a kowal nie sprzedaje gwoździ szewcowi i nie zarabia pieniędzy, które mógłby wykorzystać do kupienia butów. To *może* odzwierciedlać sytuację, w której całe żelazo używane do gwoździ zostało skonsumowane przez Zorkulona, Pożeracza Metali, i dlatego kowal nie ma gwoździ do sprzedaży. Może to *również* być spowodowane dziwnymi makroekonomicznymi finansowymi bzdurami: banki upadają, więc pieniądz stworzony przez pożyczki spada, więc nie ma tyle pieniędzy w obiegu; a potem ceny nie spadają tak szybko, jak pieniądz jest niszczony, z powodu "sztywności cen w dół" (ustalacze cen są niechętni do obniżania cen, a odbiorcy płac są ogromnie niechętni do akceptowania obniżek płac). A potem nie ma wystarczająco dużo pieniędzy w obiegu, aby ożywić wszystkie transakcje, które gospodarka *mogłaby* przeprowadzić. Część postępu cywilizacji po etapie barteru została cofnięta. (Wielka Recesja nie była tak zła jak Wielka Depresja, ale była zasadniczo tego samego gatunku.) W zasadzie dzieje się tak, ponieważ ceny nie spadają natychmiast, jakby to miało miejsce wśród idealnych agentów bez ograniczeń poznawczych, którzy mogliby natychmiast i sprawiedliwie renegocjować wszystkie umowy każdego dnia. Więc gdy jest mniej płynących pieniędzy, a ceny nie spadają, z konieczności jest mniej rzeczywistych transakcji odpowiadających tej zmniejszonej ilości przepływu pieniędzy. Jeśli ludzie na wyspie wydają 1000 dolarów rocznie na 1000 bochenków chleba, które wyceniają na 1 dolara między sobą, a nagle w przyszłym roku zaczynają wydawać 500 dolarów rocznie, zamiast tego, będzie tylko 500 bochenków chleba wymienianych. To brzmi głupio i jest poziom, na którym dla nieograniczonych agentów *byłoby* głupio, ale to jest najlepsza historia, jaką obecnie mamy na temat tego, co się naprawdę wydarzyło podczas Wielkiej Depresji. Załóżmy, że twoja gospodarka wcześniej działała nieco poniżej możliwości. Nie produkuje tyle, ile mogłaby; ludzie nie handlują tak dużo, jak mogliby; niektórzy ludzie są bezrobotni, a ich potencjalna praca jest marnotrawiona; fabryki nie działają na pełnych obrotach, mimo że więcej ludzi chciałoby tych dóbr, gdyby mieli pieniądze na ich zakup. A potem zaczyna się inflacja bańki. Niektóre firmy biorą pożyczki i wydają pożyczone pieniądze, inni nadziei inwestorzy wydają pieniądze z kont bankowych na rundy inwestycyjne; to sprawia, że w całym większym systemie krąży więcej pieniędzy, ponieważ dolar nie jest niszczony, gdy jest wydawany. Praca i materiały są wylewane w dół dziury i marnowane, ale dolary po prostu krążą dalej. Teraz w ogólnej gospodarce krąży więcej pieniędzy. Jeśli gospodarka jest już na pełnych obrotach, większy przepływ pieniędzy po prostu powoduje inflację, a zwiększone wydatki konkurują jedynie o zakup tej samej ilości dóbr. Ale jeśli gospodarka nie była już na pełnych obrotach, więcej płynących pieniędzy może oznaczać, że mnóstwo ludzi wykonuje rzeczywiste transakcje ze sobą, którzy wcześniej nie handlowali. Kowal spodziewa się, że jego gwoździe zostaną kupione i że dobrze sobie poradzi w tej rozwijającej się gospodarce; więc kupuje nową parę butów od szewca; który z kolei kupuje skórę od rolnika; który kupuje paszę dla swoich koni, a także nowy pług i podkowy od kowala. (W zasadzie ci mieszkańcy miasteczka mogliby to zrobić w dowolnym momencie, nawet bez inflacji finansowej w tle. Ale musieliby to zrobić za pomocą barteru lub wynaleźć własną lokalną walutę. Niektóre miasteczka wprowadziły lokalne waluty podczas Wielkiej Depresji i w rezultacie były odpowiednio lepiej. Inne miasteczka nie wprowadziły własnych walut, ponieważ były ograniczonymi agentami, a nie idealnymi agentami i nie próbowały wszystkiego, co doskonale racjonalny agent by spróbował. A w skomplikowanym nowoczesnym świecie trudniej jest lokalnie stworzyć zamknięty cykl produkcyjny.) Nie możesz magicznie materializować więcej dóbr i usług tylko przez drukowanie więcej pieniędzy, bez ograniczeń. Ale jeśli twoja gospodarka zbiorowo handluje i produkuje mniej, niż mogłaby -- wtedy, gdy więcej pieniędzy krąży globalnie, z powodu pożyczek lub optymistycznych wydatków w jednym lokalnym sektorze, może to osiągnąć więcej tego samego dobra, co wynalezienie pieniędzy pierwotnie. Zwiększony przepływ pieniędzy może ożywić więcej transakcji; może spowodować więcej rzeczywistej produkcji. Więcej ludzi może zostać zatrudnionych, których praca wcześniej stała bezczynnie. Więcej płynących pieniędzy może naprawić stan zbyt małego handlu -- aż do momentu, gdy ten błąd zostanie naprawiony; po czym żadna ilość tworzenia lub wydawania więcej symbolicznych pieniędzy nie wyprodukuje więcej rzeczywistych dóbr niż to. Część bańki, w której mnóstwo rzeczywistej pracy i materiałów jest wylewanych do ogromnej dziury, jest zazwyczaj mniejszym zjawiskiem! Zazwyczaj nie ma *aż* tak dużo fizycznych rzeczy poruszających się w sektorze bańki, w porównaniu do całej reszty całej gospodarki. Zamiast tego, efekt fizycznego marnotrawstwa bańki jest znacznie dominowany przez efekt większej ilości pożyczanych pieniędzy i większej ilości wydawanych pieniędzy, które następnie krążą w pętlach przez większą gospodarkę, która wcześniej działała poniżej możliwości. Tak ludzie kończą się radośni, a prawdziwa gospodarka produkuje i konsumuje więcej, *podczas* gdy mnóstwo pracy i materiałów jest wylewanych w nicość w sektorze bańki. A potem bańka pęka -- a ekonomiczna radość z tego, że jest *mniej* pracy i materiałów wylewanych do ogromnej dziury, jest dominowana przez ekonomiczny ból związany z tym, że pieniądze poruszają się mniej szybko przez większą gospodarkę, co skutkuje mniejszą liczbą transakcji ogólnie. To jest rodzaj katastrofy, którą bank centralny może zapobiec, jeśli jest mądry, działając w celu utrzymania wzrostu przepływu pieniędzy na cichym, regularnym torze, gdzie może nie dramatycznie ożywić coraz więcej transakcji. Bez ani jednego z dwóch skrajnych przypadków: ani nie działając tak gorąco, że nie ma już produkcji ani handlu do zrobienia, a dodatkowy przepływ pieniędzy po prostu zamienia się w więcej inflacji; ani nie pozwalając, aby pęknięcie bańki w jednym lokalnym sektorze przekształciło się w duży spadek przepływu pieniędzy przez większą gospodarkę. (Jest prawdopodobnie jakiś sprytny sposób, aby zapobiec tego rodzaju scenariuszowi, nie mając banku centralnego zarządzanego przez rząd centralny. Ale to jest osobna kwestia od tego, jak, biorąc pod uwagę, że mamy bank centralny, istnieje prosty sposób na zarządzanie systemem walutowym w taki sposób, aby nie trzeba było się martwić zbytnio o pęknięcia finansowe bańek.) Ogólnie rzecz biorąc, pomijając lokalne bańki i fale, to, co bank centralny *powinien* zrobić, to dostosować podaż pieniądza w sposób, który utrzymuje całkowity przepływ pieniędzy rosnący w stałym trendzie. Jeśli przepływ ma wzrosnąć o 6% rocznie, a w zeszłym roku wzrósł tylko o 5%, w przyszłym roku celujesz w 7%. Jeśli w zeszłym roku wzrósł o 8%, w przyszłym roku celujesz w 4%. Jeśli bank centralny jest mądry, jest przewidywalne dla wszystkich, ile pieniędzy zostanie wydanych w sumie za pięć lat, a żadne lokalne fale nie wpłyną na tę prognozę. Metr, którego używasz do pomiaru "Ile nominalnych pieniędzy krąży w gospodarce?" to "Nominalny Produkt Krajowy Brutto" lub jego łatwiejszy do zmierzenia odwrotność "Nominalny Dochód Krajowy". Nie daj się oszukać, myśląc, że Fed powinien regulować cokolwiek związanego z konsumpcją *rzeczywistych*, nienominalnych dóbr i usług! To jest rzeczywisty *nominalny* przepływ, liczby czystych dolarów o wartości nominalnej, które krążą, które mądry bank centralny powinien utrzymywać na przewidywalnym trendzie; aby nie było zbyt wiele nominalnych pieniędzy goniących tę samą ilość produkcji (co powoduje jedynie inflację), ani zbyt mało nominalnych pieniędzy, aby ożywić wszystkie transakcje przy sztywnych cenach w dół (co powoduje utratę rzeczywistej produkcji). Ta zasada, znana jako "celowanie w poziom nominalnego PKB" lub NGDPLT, jest prostszą i bardziej bezpośrednią zasadą niż ta, którą faktycznie stosuje Fed. O ile mi wiadomo, to z powodu zwykłych rodzajów nieadekwatności cywilizacyjnej. W wielu miejscach w cywilizacji, a zwłaszcza w rządach, występują różne formy dziwacznej dysfunkcji; prawdopodobnie zgadzasz się ze mną w tej ogólnej kwestii, niezależnie od twojej konkretnej polityki dotyczącej *tego*, co jest robione w sposób żenujący. Część, w której banki centralne komplikują swoje życie bardziej niż zasada NGDPLT, jest, o ile mi wiadomo, jedynie dysfunkcją banków centralnych; w ten sam sposób, w jaki nawet głupsze banki wydrukują kwadrylion lokalnych dolarów, a potem będą zszokowane, gdy "chciwość korporacyjna" spowoduje wzrost cen. Ale Fed stara się robić coś *jak* regulowanie przepływu pieniędzy. Robią to, obserwując stopy procentowe, inflację i zatrudnienie, i próbując jednocześnie zrównoważyć wszystkie z nich; a gdy nie osiągną celu w jednym roku, dostosowują cel na następny rok zamiast utrzymywać go na tym samym poziomie, więc przyszły kurs nie jest przewidywalny. Ale Fed czasami, jeśli dużo pieniędzy i pożyczek zaczyna znikać, stara się stworzyć więcej przepływu pieniędzy. Po prostu często nie tworzą *wystarczająco* dużo przepływu pieniędzy, aby zapobiec spadkowi. Dlatego pęknięcie bańki finansowej może wciąż być bolesne i spowodować Wielką Recesję. W zasadzie jednak, jeśli prawidłowo prowadzisz swój bank centralny, to co się dzieje, gdy bańka pęka, to życie staje się natychmiast lepsze, ponieważ praca i materiały nie są już marnowane, a wszystkie finansowe fale są niwelowane przez bank centralny, który stosuje ogólną politykę utrzymywania przepływu pieniędzy na stałym, przewidywalnym torze wzrostu co roku. I jak mogłoby być inaczej, gdybyś robił wszystko dobrze? Akt wlewania pracy i materiałów do ogromnej dziury, w tym roku, nie powinien być w stanie bezpośrednio i materialnie poprawić twojego życia w tym roku. Odwrotnie, zatrzymanie marnotrawstwa nie powinno bezpośrednio i materialnie pogorszyć twojego życia w przyszłym roku. Jeśli ten nonsens jest rzeczywiście obserwowany w prawdziwym życiu, twój system finansowy musi robić coś dziwnego i złego... co, rzeczywiście, wiele banków centralnych *robi* źle, dość rutynowo. Zdolność bańki finansowej do tymczasowego poprawienia życia ludzi, nie wynika z tego, że można jeść pracę i materiały wrzucane do dziury. Wynika to z tego, że bank centralny nie docenił, ile zatrudnienia i handlu mogłoby się dziać wcześniej, a więcej rzeczywistego handlu i konsumpcji miało miejsce po rozpoczęciu większego przepływu pieniędzy. Zdolność pęknięcia bańki do pogorszenia życia ludzi, mimo że mniej rzeczywistych zasobów jest marnowanych w jednym sektorze, wynika z tego, że ogranicza to, ile pieniędzy krąży w większej gospodarce; a potem, mniej rzeczywistego handlu i mniej rzeczywistej produkcji ma miejsce. Ale jeśli bank centralny utrzymuje przepływ pieniędzy na przewidywalnym poziomie wzrostu, ból związany z pęknięciem bańki po prostu nie powinien występować. Na przykład Australia zrobiła to poprawnie podczas Wielkiej Recesji i była zasadniczo nieodczuwająca jej skutków. O ile mi wiadomo, to po prostu przypadek cywilizacyjnej niedostateczności, że wiele banków centralnych nie niweluje wszystkich finansowych fal, które powinny niwelować. To wydarzyłoby się automatycznie i bez dramatyzmu, gdyby po prostu ogłosili i utrzymali cel poziomu nominalnego PKB. Jest pewien sophomoriczny sens, w którym ból pęknięcia bańki można by powiedzieć, że jest spowodowany marnotrawstwem: *jeśli* kontrfaktycznie inwestycja rzeczywiście się opłaciła, może pieniądze nadal by krążyły, a ból by się nie wydarzył. Ale nowy ból finansowy związany z uznaniem zmarnowanej inwestycji w cenach aktywów, lub stawaniem się pesymistycznym i wydawaniem mniej, nie jest spowodowany nowym fizycznym marnotrawstwem pieniędzy i pracy. Prawdziwy ekonomiczny smutek, który następuje po *uznaniu* marnotrawstwa, jest wynikiem zmniejszonego przepływu pieniędzy, który wynika z tego, że sektor finansowy po prostu uznaje istnienie marnotrawstwa, które już miało miejsce. Nie jest spowodowany samym fizycznym marnotrawstwem. Ból pęknięcia bańki nie może być bólem fizycznego marnotrawstwa, ponieważ fizyczne marnotrawstwo dzieje się podczas bańki, a nie po niej. Ból pęknięcia bańki to zniszczenie finansowe, a nie zniszczenie fizyczne. A to czysto finansowe zjawisko jest czymś, co mądry bank centralny może zniwelować. Powtarzam jeszcze raz: Jeśli ból bańki byłby bólem zmarnowanej pracy i materiałów w sektorze bańki, ból wystąpiłby podczas inflacji bańki i ustałby po jej pęknięciu. To, co się naprawdę dzieje po pęknięciu bańki, to ból finansowy wynikający z tego, że niesmartny bank centralny pozwala na osłabienie większego przepływu pieniędzy -- po tym, jak lokalni inwestorzy uznają lokalne marnotrawstwo, które już miało miejsce, i lokalnie ograniczają dalsze wydatki -- a bank centralny nierozważnie nie regularizuje NDGI, pozwala temu czynnikowi wpływać na całkowite wydatki w większej gospodarce -- i mniej pieniędzy krąży, i mniej potencjalnych transakcji zostaje zrealizowanych, a fabryki pracują mniej godzin *poza* sektorem bańki, a ludzie kończą bez pracy i z ich potencjalną pracą zmarnowaną. Czy obecny Fed w USA jest wystarczająco mądry, aby zniwelować większość skutków pęknięcia bańki, w rzeczywistości? To jest zupełnie inna kategoria pytania, i nie jest to pytanie, na które mogę odpowiedzieć tylko rozumiejąc fizykę handlu. Ale każdy mądry rząd, który martwi się o "ryzyko" "pęknięcia bańki", powinien wiedzieć: Tak długo, jak możesz nakazać lub przekonać bank centralny do odpowiedniej reakcji; a najlepiej, po prostu przyjąć przewidywalny długoterminowy cel poziomu przepływu pieniędzy; możesz pękać wszystkie bańki, które chcesz, bez większego wpływu na główną ulicę.
Eliezer Yudkowsky ⏹️
Eliezer Yudkowsky ⏹️25 wrz, 10:48
Cześć, zdaję sobie sprawę, że makroekonomia jest przerażająca, ale oto ważna uwaga: - AI obecnie *nie produkuje* ton prawdziwych dóbr - Ogromne inwestycje w centra danych *są* w zasadzie tylko wyrzucaniem pieniędzy - Więc ograniczenie AI nie spowodowałoby załamania gospodarki **JEŚLI** Fed następnie obniżyłby stopy.
tak, to jest za długie w obecnej formie, napisałem to swobodnie, a także po to jest Nate Soares w tym procesie
70,6K